niedziela, 21 grudnia 2014

Rozdział 19 + Bonus ( Czyli kolejna notka)

*- Obiecaj, że...*
- Że co?
- Gotowe!- Zawołaliśmy wszyscy Harry'ego i Nialla.
Siedzieliśmy oglądając jakieś romansidło i jedząc. Nagle zauważyłam, że znowu ktoś się kręci koło domu. Wyszłam, widząc znowu tłum dziennikarzy. - Sz jasna cholera!- powiedziałam w myślach.
- [T.I.I.N] BRAVO, jak Pani sądzi, wasze związki długo pociągną?
- Nie plotkar interes.
- [T.I.I.N] Daily Mirror, Kiedy będzie ślub Zayn'a Malik'a i Perrie Edwards?
- Wtedy, kiedy ustalą datę ślubu idioci. Długo będziecie tak tu stać?
Wszyscy się rozeszli. Wróciłam do domu. Nie wierząc, że ludzie mogą być takimi idiotami. Kiedy weszłam do salonu, Louis biegał wokół stołu jak pizdoklacz, Liam uciekał przed Darią z łyżką, Niall ślinił się do tabletu, tylko Zayn i Hazz byli normalni. Kiedy to zobaczyłam, moja mina była nie do opisania. Stałam tak dobre 10 minut.
- Co oni ćpali?
- Nic.... Po prostu zjedli czekoladę...
- O jezu... Ja idę do Pezz, sorki, że was zostawiam z nimi, ale napisała.
- Spoko??
Zayn szybko się ubrał i wyszedł. Nagle w tablecie zrobiło się spięcie, a Niall'a kopnął prąd. Ten odrzucił tablet, prosto w centralny punkt ściany. Louis się przewrócił, Liam wskoczył ( Jakim cudem nie mam pojęcia) na lodówkę, a Daria sobie odpuściła. Patrząc na to, można powiedzieć, że to psychiatryk, a nie normalny dom. Nagle Harry'emu też zaczęło odpierniczać. Poszłam do siebie po gwizdek, po czym zeszłam na dół. Zagwizdałam, dźwięk był tak wysoki, że mnie samą rozbolały uszy. Wszyscy uspokoili się.
- Wy wszyscy się dobrze czujecie? Liam, spierdalaj z mojej miejscówki! Proszę, teraz niech każdy idzie do siebie dobrze?
- Tylko, że wy jesteście u nas- powiedział ciesząc się nie wiadomo z czego Niall.
- Właśnie.- przytaknęła Daria.
- Każdy idzie gdzie chce, ale ma być na terenie domu. I nie szaleć.  Proszę??
- Załóżmy, że się zgodzimy, co będziemy z tego mieli?
- Wdzięczność?
- I?- spytał Harry.
- A ty się nie odzywaj Hazz. Oreo?
- Za!- wszyscy krzyknęli i poszli do siebie. Ja dalej nie wierzyłam w to co się działo....
- Zośka? Ja nie mogę zejść - powiedział błagającym głosem Liam.
Podeszłam do lodówki, wzięłam krzesło i podsunęłam je do drzwi. Ten dalej nie mogąc trafić nogą na krzesło, wyjebał się. Podałam mu rękę, ten wstał. Poszedł z bólem pleców do siebie.
_____________________________________________________________
 Eloszky kochani! Wiem, jesteście źli, że nie dodajemy regularnie postów, no wiem no! Same jesteśmy na siebie złe, ale staramy się jak możemy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz